Zatrzymania za protest przeciwko konfiskatom ziemi w Juszu

Według tybetańskich źródeł 21 sierpnia policja zatrzymała dwóch Tybetańczyków, którzy mobilizowali ziomków do protestowania przeciwko konfiskatom ziemi w okręgu Czumarleb (chiń. Qumalai), w prefekturze Juszu (chiń. Yushu) prowincji Qinghai.

Sześćdziesięciotrzyletniego Bu Dokjaba i jego siostrzeńca, czterdziestotrzyletniego Gjalcena „zabrano z restauracji w Tridu (chiń. Chengduo) i przewieziono do lokalnego aresztu nr 683”. Choć nie podano powodu zatrzymania, „ludzie są przekonani, że poszło o niedawne rozporządzenie w sprawie przejmowania gruntów”.

Obaj mężczyźni „otwarcie apelowali o nieoddawanie ziemi, bo jeśli to zrobimy, stracimy źródło utrzymania i nie będziemy mieli co zostawić naszym dzieciom”.

Bu Dokjab jest sołtysem koczowniczej osady. „Wszyscy go szanują za pomaganie najuboższym. Potrafi też upomnieć się o nich, gdy urzędnicy nie przekazują na czas zapomóg”. Z powodu „zatargów” z lokalnymi aparatczykami był już dwukrotnie zatrzymywany przez policję.

Według innych źródeł w wielu okręgach prowincji Qinghai władze „od kilku miesięcy wydają rozporządzenia i rozsyłają dokumenty”, odbierając Tybetańczykom prawo do ziemi, „która miała być nasza 50 lat”.

Podobne „wywłaszczenia” – za którymi często stoją „porozumienia” skorumpowanych urzędników z chińskimi przedsiębiorcami – są przyczyną wielu protestów w wiejskich regionach Tybetu. Mieszkańcy skarżą się na brak konsultacji, niemożność odwołania się od arbitralnych decyzji i zbyt niskie odszkodowania. Wystąpienia są z reguły brutalnie tłumione, a ich liderzy skazywani na kary długoletniego więzienia.