Rano przyszedł gesze
wygłosić wykład
o truciznach umysłu,
z których, jak powiedział,
biorą się nasze radości i smutki.
Rano przyszedł gesze
wygłosić wykład
o truciznach umysłu,
z których, jak powiedział,
biorą się nasze radości i smutki.
Zostało mi tylko trochę złomu.
Jeśli potrzebny wam sierp albo kilof,
mogę przetopić,
ale nie mam dobrej stali.
Postanowiłem spisać swoje refleksje o światowym pokoju w wieku pięćdziesięciu lat, w latach osiemdziesiątych dwudziestego stulecia. Dziś mam lat dziewięćdziesiąt i jesteśmy w połowie trzeciej dekady dwudziestego pierwszego wieku. Choć w międzyczasie świat bardzo się zmienił – i na lepsze, i na gorsze – uważam, że podstawowe kwestie, które wtedy poruszałem, wciąż są aktualne. W rzeczy samej pokój znów jest priorytetem, gdyż gwałtowny postęp techniczny dał nowe narzędzia tym, którzy nie wahają się przed niczym, żeby postawić na swoim.
Przemoc, zbrodnie, wojny i katastrofy – kiedy włączamy rano radio albo otwieramy gazetę, zalewa nas fala smutnych wiadomości. Nie pamiętam dnia, w którym nie informowano by o czymś strasznym. Nie ulega wątpliwości, że nawet w tej epoce naszemu bezcennemu życiu ciągle coś zagraża. Nigdy wcześniej ludzie nie odbierali tylu złych wiadomości. Ciągła świadomość strachu i napięcia zmusza każdego wrażliwego, współczującego człowieka do zadawania sobie pytań o stan naszego świata.
Weź niebo,
Praktykuj bez poczucia granicy i miejsca.
Jeśli pasuje ci praktykowanie z niebem,
Chmury są jego iluzorycznymi wytworami.
Nazwaliśmy to loterią. Wygrywało się wyjazd do Ameryki. Na liście sporządzonej przez tybetański rząd było tysiąc nazwisk. Jak się na niej znalazły? Przygotowali papierowe zwitki, wrzucili do pudła, porządnie potrząsnęli i wylosowali tysiąc szczęśliwców?
Dziecko Krainy Śniegu, pójdźmy na pielgrzymkę
Pójdźmy do Trzech Rejonów Ngari
Pójdźmy do Czterech Rogów U i Cangu
Pójdźmy do Sześciu Pasm Khamu i Amdo