Dalajlama: Przesłanie dla młodych Tybetańczyków

Przyjechałem właśnie do Ladakhu, w którym panuje suchy klimat. W miejscach położnych wyżej ludzie miewają kłopoty ze snem, ale mnie to nie dotyczy. Czuję się świetnie, a mieszkańcy tego regionu są mi niezwykle oddani.

Z tego miejsca chcę wam dziś przypomnieć, że w sprawie Tybetu chodzi nie tylko o politykę, ale także o światowy pokój, którego podstawą jest racjonalnie kształtowany umysł. Pielęgnując w sobie miłość, współczucie i żarliwe pragnienie przynoszenia pożytku i szczęścia wszystkim czującym istotom, chcemy im służyć. Zwłaszcza ludziom. Uznając, że każdy z nich był nam kiedyś rodzicem, przyjacielem i krewnym, kontemplujemy dobroć, jaką nam okazywali, i postanawiamy za nią odpłacić tym, co najlepsze, ponieważ wiemy, że wszyscy chcą być szczęśliwi i wolni od cierpień.

Służyć wszystkim istotom. Tego właśnie nauczał Budda, a objaśniali mistrzowie Nalandy, tacy jak Nagardżuna i jego uczeń Arjadewa. Jesteśmy dziedzicami tej tradycji. Jeśli będziemy praktykować – to znaczy, należycie ćwiczyć umysł – osiągniemy spokój. Zamiast czuć złość wobec chińskich komunistów, którzy przysporzyli nam tylu problemów, staramy się im współczuć. Nie czujemy niechęci ani żądzy odwetu. Pielęgnowanie bezinteresownego pragnienia pomagania innym stanowi faktyczne źródło światowego pokoju, będącego naturalnym następstwem troski o bliźnich.

Naszej tradycji początek dał król Songcen Gampo, którego uważam za śmiałego i dalekowzrocznego przywódcę. Choć pojął za żonę chińską księżniczkę, córkę cesarza z dynastii Tang, postanowiwszy stworzyć tybetańskie pismo, wzorował je na indyjskim alfabecie dewanagari. Kiedy król Trisong Decen uznał potem, że trzeba przełożyć na tybetański pisma buddyjskie, czekało na niego gotowe narzędzie. Dzięki temu mamy dziś do dyspozycji ponad trzysta tomów przetłumaczonego z sanskrytu Kangjuru i Tengjuru: najdokładniejszy i najobszerniejszy zbiór pouczeń „trzech ćwiczeń” oraz traktatów filozoficznych.

Rozmowy z wieloma ludźmi utwierdzają mnie w dumie z naszej tradycji przekazywania nauk trzech ćwiczeń pomieszczonych w Kangjurze i Tengjurze, a zwłaszcza pielęgnowania troski o całą ludzkość i idei służenia innym. Już jako dzieci uczymy się nie krzywdzić nawet najmniejszych owadów i darzyć je współczuciem. Zaszczepia się nam troskę o bezbronnych. Mając może trzy lata, zobaczyłem w klasztorze Kumbum młodych mnichów kłaniających się przed relikwiarzem Congkhapy i recytujących mantrę „om a ra pa tsa na dhi”. Natychmiast chciałem robić to samo, więc zacząłem powtarzać: „om a ra pa tsa na dhi, om a ra pa tsa na dhi, om a ra pa tsa na dhi”. W taki sam sposób pielęgnowanie dobrego serca stało się naszym obyczajem narodowym. Razem z niezabijaniem owadów, powtarzaniem mantr i tej modlitwy: „Kłaniam się Mandziuśriemu o młodzieńczym ciele, promieniującym światłem mądrości i rozpraszającym mrok w trzech światach”, za pośrednictwem której prosimy o błogosławieństwo pomnożenia inteligencji i wyzbycia szkodliwych emocji i myśli. Mamy szczęście, że wpaja się nam takie rzeczy od dziecka.

Młode pokolenie Tybetańczyków, które mieszka w różnych krajach, nie może zapomnieć o naszej tradycji etycznego postępowania. Dla tych, którzy są w Indiach, jest to prostsze, ale i ci z Zachodu starają się doceniać i zachować naszą kulturę oraz obyczaje. Młode umysły muszą pamiętać o tybetańskiej zasadzie szacunku dla innych. Gdziekolwiek jesteście, proszę, pamiętajcie o tym.

Za sprawą nagromadzonej karmy i dawnych modlitw noszę tytuł Dalajlamy. Szczerze pragnę służyć wszystkim czującym istotom i ciągle się o to modlę. Mam też szczególny związek z Dharmą i mieszkańcami Tybetu, Krainy Śniegu. Powinniście być dumni z tego, że nasza tradycja nie opiera się na ślepej wierze i stoi na fundamencie logiki. To bardzo cenne. Oczywiście, szanuję wszystkie tradycje religijne, ponieważ propagują dobre serce i pomaganie bliźnim. Niemniej filozofia Nalandy – tradycja racjonalnego rozwijania umysłu – jest jedyna w swoim rodzaju. Dzięki dawnym królom Dharmy, tłumaczom i nauczycielom dysponujemy skarbnicą logicznych argumentów, stanowiących podwalinę obyczaju studiowania i praktykowania Dharmy. Za sprawą ojczystej kultury i praktyki ćwiczenia umysłu Tybetańczycy gremialnie modlą się o dobro bliźnich: „Oby wszystkie istoty posiadły szczęście i przyczyny szczęścia, oby były wolne od cierpienia i przyczyn cierpienia, oby nie były oddzielone od nieskazitelnej radości, oby były bezstronne, wolne od niechęci i przywiązania”. Czyż nie powtarzamy tych słów?

Modlitwy i ćwiczenia pomagają w rozwijaniu naturalnej skłonności do współczucia. Coraz więcej ludzi dostrzega wartość tybetańskiej tradycji buddyjskiej. Także w Chinach, gdzie uchodzimy za uczniów Awalokiteśwary, niedościgłego ucieleśnienia współczucia. Musimy znaleźć w sobie odwagę do bycia dobrym zgodnie z jego szlachetną wizją. Musimy szczerze pragnąć służyć innym. Pokój na świecie może się wziąć tylko ze spokoju umysłu, o który z natury zabiega każdy. Ci, którzy życzą światu pokoju, muszą zacząć od siebie, gdyż leży to w naszej naturze. Przyłóżcie się do tego. Dziękuję.

 

18 lipca 2023