W pierwszym tygodniu maja 2025 roku świat śledził ważny proces duchowy: wybór nowego papieża, Leona XIV, przez powołane do tego Kolegium Kardynałów. Mimo wielkiej wagi politycznej i żywotnych interesów wielu państw wszystko odbywało się zgodnie z tradycją Kościoła katolickiego, bez udziału rządów, w tym też włoskiego, choć wybrany otrzymuje również tytuł biskupa Rzymu.
Parlament Europejski – obchodzący 50. rocznicę nawiązania stosunków dyplomatycznych z Chińską Republiką Ludową – 8 maja przyjął rezolucję, w której potępia Pekin za gwałcenie praw człowieka w Tybecie.
Władze chińskie „wprowadzają nowe obostrzenia”, utrudniając przyjmowanie nowicjuszy do tybetańskich klasztorów buddyjskich w Amdo (przyłączonym administracyjnie do prowincji Qinghai).
Jeszcze dwadzieścia lat temu mieliśmy bardzo niewiele wybitnych nauczycielek Dharmy. Uważam, że głównie za sprawą braku wykształcenia. Społeczeństwa, w których rozwijał się buddyzm – na Wschodzie, w Indiach i Tybecie – były bardzo patriarchalne, a więc z zasady odbierały kobietom dostęp do wiedzy i niezależność.
Za górami, za lasami, w pewnym mieście uwięziono dwóch sześciolatków. Jeden z nich ma być nowym wcieleniem mnicha, który żył w Tybecie w XI wieku. Przywódcy wielkiego państwa grożą, że wtrącą do więzienia każdego, kto opowie się za niewłaściwym chłopcem. Tym miastem jest Pekin, wszystko to dzieje się dzisiaj i niezależnie od tego, jak się skończy – ofiarami będą te dzieci.
W Gade (chiń. Gande), w Gologu (chiń. Guoluo), w prowincji Qinghai zatrzymano „kilkunastu” Tybetańczyków „za opłakiwanie” Hungkara Rinpoczego, który 29 marca zmarł w Wietnamie.
Centralna Administracja Tybetańska (CAT) w Indiach poinformowała, że Hungkar Rinpocze zmarł „28 marca 2025 roku, trzy dni po zatrzymaniu przez funkcjonariuszy chińskiej służby bezpieczeństwa w Wietnamie”.
Władze chińskie 2 kwietnia wezwały siedmiu przełożonych klasztoru Lung Ngon w Gade (chiń. Gande), w Gologu (chiń. Guoluo), w prowincji Qinghai, „żeby poinformować o śmierci” ich opata, Hungkara Rinpoczego – popularnego nauczyciela buddyjskiego i działacza społecznego, który „zaginął” w lipcu zeszłego roku. Według lokalnych źródeł „aparatczycy nie podali czasu ani przyczyny zgonu, kazali pokwitować powiadomienie i nie wydali zwłok”.