Władze chińskie 2 kwietnia wezwały siedmiu przełożonych klasztoru Lung Ngon w Gade (chiń. Gande), w Gologu (chiń. Guoluo), w prowincji Qinghai, „żeby poinformować o śmierci” ich opata, Hungkar Rinpoczego – popularnego nauczyciela buddyjskiego i działacza społecznego, który „zaginął” w lipcu zeszłego roku. Według lokalnych źródeł „aparatczycy nie podali czasu ani przyczyny zgonu, kazali pokwitować powiadomienie i nie wydali zwłok”.
Pięćdziesięciosześcioletni Hungkar Rinpocze był synem tertona („odkrywcy ukrytych skarbów” tantrycznych rytuałów i pouczeń) Ugjena Kusum Lingpy (1934–2009) i uchodził za inkarnację słynnego Do Khjence Jesze Dordże (1800–1866). W okresie dengowskiej odwilży za zgodą władz wyjechał do Indii i ukończył tam studia monastyczne. Prze kilka lat nauczał i prowadził ośrodki buddyjskie na Zachodzie. „Tybet – pisał wtedy – ma długą historię i przebogatą kulturę, która ma coś do zaoferowania wszystkim ludziom. Na kolejnych pokoleniach Tybetańczyków spoczywa odpowiedzialność za zachowanie tej skarbnicy starożytnej wiedzy. Jesteśmy zjednoczeni tym pragnieniem i misją”.
Po powrocie do Tybetu zakładał klasztory (w tym pierwszy żeński w Gologu), szkoły (w tym słynne „multidyscyplinarne technikum”, które dało wykształcenie „tysiącom Tybetańczyków”) oraz organizacje charytatywne. Pisał książki, prowadził kampanie rozdawania ubrań i lekarstw potrzebującym oraz wykupywania zwierząt z rzeźni.
Rinpocze „zaginął” w lipcu 2024 roku, wkrótce po udzieleniu abhiszeki Kalaczakry, w której uczestniczyły setki osób. Władze chińskie natychmiast „zakazały rozmawiania o tym i upubliczniania jego nauk oraz zamknęły wszystkie szkoły”. „Mówiło się wtedy, że zatrzymują i przesłuchują najważniejszych tybetańskich lamów”. W grudniu pojawiły się pogłoski, że Hungkar Rinpocze nie żyje.
Informacja o śmierci Rinpoczego wywołała lawinę postów w mediach społecznościowych. „Zabierają nam nauczycieli, jednego po drugim. Jesteśmy jak owce bez pasterza”. „Znów wieje czerwony wiatr. Tym razem zdmuchnął lampkę Twego życia”. „Serce pęka na wieść o śmierci kolejnego rzecznika sprawy Tybetu i jego religii”.