Bracia i Siostry z tej małej planety. Mimo niezwykłych postępów naukowych i technicznych ludzkość wciąż przysparza sobie nowych problemów. Często powtarzam, że skoro tworzy je człowiek, z oczywistych względów sam musi też wziąć na siebie odpowiedzialność za ich uśmierzanie i wreszcie rozwiązanie. My jednak wolimy modlić się o ratunek do Boga czy Buddy, co wydaje mi się nieco nielogiczne. Problemy te są naszym dziełem, nie możemy więc szukać wyjścia w wyższej instancji.
Teraz doszły do nich zmiany klimatyczne i sprawa środowiska naturalnego. Zmienia się pozycja galaktyki, a zatem także naszej błękitnej planety i Słońca, co również wiąże się ze stanem środowiska. Zdaniem uczonych my, ludzie, odpowiadamy za zmiany klimatyczne i globalne ocieplenie, a więc to już nie problem jednego czy dwóch państw, lecz wpływu ludzkości na świat. Świat, który jest naszym jedynym domem. Nie będziemy się mogli z niego wyprowadzić i przenieść do następnego, jeśli globalne ocieplenie lub coś innego zniszczy tę błękitną planetę.
Skoro to dom jedyny, musimy poważnie podejść do kwestii ochrony środowiska oraz ocieplania klimatu. Tybet jest nazywany Dachem Świata. Zdaniem wielu ekspertów, z uwagi na wysokie położenie i suchy klimat jego środowisko regeneruje się znacznie dłużej niż gdzie indziej, co czyni sytuację szczególnie delikatną. Słyszałem to również od wielu uczonych w Indiach.
Chińscy ekologowie nazywają Płaskowyż Tybetański „trzecim biegunem”, ponieważ odgrywa on porównywalną rolę w procesie globalnego ocieplenia. To nie są argumenty polityczne, tylko odkrycia badaczy i uczonych. W oczywisty sposób sprawa ta nie dotyczy zatem tylko narodu tybetańskiego. To problem ponad miliarda ludzi, zamieszkujących także Chiny właściwe. Oraz południowe Himalaje, Pakistan, Bangladesz i wreszcie Indie.
Życie ponad miliarda ludzi zależy od rzek, mających źródła w Tybecie i toczących wody przez Chiny do południowej Azji. Troska o środowisko naturalne w Tybecie i jego ochrona nie są więc sprawą jednej nacji, a całej populacji tej części Ziemi. Wielu ekspertów twierdzi, że stan środowiska naturalnego Płaskowyżu Tybetańskiego daje o sobie znać jeszcze dalej. Pragnę więc zwrócić uwagę na tę ważną kwestię, która nie sprowadza się do polityki czy religii – w ostatecznym rachunku dotyczy ona przetrwania ludzkości, zdrowia tego świata i tej planety.
Tyle ode mnie. Jak już mówiłem, za ochronę środowiska odpowiada cała ludzkość. Moje pokolenie, które nazywam dwudziestowiecznym, schodzi właściwie ze sceny, zatem wy, młodzi Bracia i Siostry z generacji tego stulecia musicie aktywniej stawać w obronie naszej planety, w tym także tybetańskiej przyrody. To właśnie chciałem wam powiedzieć.
Dziękuję.
20 października 2015
Apel do uczestników Konferencji stron ramowej konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatycznych (COP21) w Paryżu (30 listopada – 11 grudnia 2015).