W modelu „jednego kraju dwóch systemów” nie przewidziano paszportów dla Tybetańczyków i Ujgurów, ale w tym roku wielu naszym udało się je zdobyć w prowincji Qinghai. Na wycieczkę do Tajlandii. Jednak w listopadzie władze nie dość, że wycofały się z tej szczodrości, to zaczęły konfiskować dokumenty wydane wcześniej za pośrednictwem biur podróży. Aparatczycy z urzędów wiejskich, miejskich i okręgowych biegają od drzwi do drzwi, łżą, że paszporty wymagają aktualizacji, i próbują je odebrać. Opornym grożą cofnięciem świadczeń, wciągnięciem na czarną listę, a nawet więzieniem.

To więcej niż rozbój w biały dzień.

Zgodnie z konstytucją Chińskiej Republiki Ludowej żaden człowiek ani organizacja nie może skonfiskować wydanego zgodnie z prawem dowodu osobistego i paszportu. Jest to zresztą na nim napisane. Musimy więc bronić swoich praw przed gminną dyktaturą.

Po pierwsze należy bezzwłocznie zrobić zdjęcie, spisać wszystkie dane nachodzących was urzędników i sporządzić notatkę z rozmowy. Będą to dowody w postępowaniu sądowym. A jeśli nie uda się go wszcząć – materiał do publikacji w mediach społecznościowych.

Konstytucja stanowi, że raz wydany paszport jest ważny dziesięć lat. W tym okresie nie wymaga żadnych poprawek ani aktualizacji. Musimy więc ukradkiem nagrywać urzędników, którzy opowiadają nam kłamstwa, żeby móc pociągnąć ich do odpowiedzialności za wprowadzanie społeczeństwa w błąd oraz podać to do wiadomości publicznej.

Nie zapominajcie, że zgodnie z chińskim prawem paszport wydany przez odpowiedni organ należy do was i nie może zostać skonfiskowany przez żadnego urzędnika. Fotografujcie więc i nagrywajcie ludzi, którzy próbują to robić. Sąd nie zajmie się taką sprawą bez dowodów. Nie macie się czego obawiać. Po waszej stronie jest prawo i społeczeństwo. Nie musicie oddawać paszportów łobuzom, którzy podejmują bezprawne działania! Nie dawajcie się oszukiwać!

 

 

listopad 2016

 

Anonimowy wpis, przykład „publicznej edukacji prawnej”, lawinowo udostępniamy w mediach społecznościowych.