Chińskie media informują o zdemaskowaniu fałszywego tulku

Rządowe media informują, że „Chiny zdemaskowały fałszywego żywego buddę” dzięki uruchomionemu w zeszłym roku „systemowi weryfikacji” ich autentyczności.

Rzekomy „żywy budda” – huo fu, jak błędnie tłumaczy się na chiński tybetański termin tulku, „ciało manifestacji” – Khoce Cizhimu (Czimi?) podawał się za inkarnowanego lamę klasztoru Labrang w Sangczu (chiń. Xiahe), w prowincji Gansu. Miał sobie przypisywać tytuł gesze (odpowiednik „doktoratu” z filozofii buddyjskiej) i magisterium wydziału filozofii Uniwersytetu Pekińskiego oraz autorstwo monumentalnej książki o buddyzmie.

„Wszystko to okazało się jednak kłamstwem” dzięki rządowej bazie danych i dochodzeniu regionalnej „administracji spraw religijnych”, która ustaliła, że oszust co prawda był mnichem, ale nie miał nic wspólnego z Labrangiem, studiami akademickimi i statusem tulku (do którego certyfikowania od 2007 roku rości sobie prawo chińskie państwo). Podobne „oszustwa i wyłudzenia”, do jakich w ostatnich latach dochodzi „na terenach zamieszkiwanych przez Tybetańczyków, Pekinie, Szanghaju i innych rozwiniętych gospodarczo miastach Chin”, szkodzą „interesom religijnych mas” oraz „podkopują prestiż buddyzmu tybetańskiego”.

Tym razem obeszło się bez oskarżeń o „separatyzm, stawianych przez Zhu Weiquna, przewodniczącego Komisji ds. etnicznych i religijnych w Ogólnochińskiej Ludowej Politycznej Konferencji Konsultatywnej, gdy przed dwoma laty Tybetańczyków oburzyła kabaretowa „intronizacja” chińskiego aktora Zhang Tielina, którego „promotor” niewątpliwie cieszył się poparciem władz centralnych.