Gangkje Somdung: Płomień, albo rana

Kiedy wszystkie liście
Malują głębokie rany
Najpiękniejszymi kolorami
Kiedy każda cząstka mrozu
Przemienia pejzaż w morze płomieni
Delikatną kreską
Wiem
Że tyle istnień
Nieprzeżytych

Poszło na spotkanie śmierci

Pogrzebcie mnie w błocie
Pogrzebcie na przerażonych wrześniowych wzgórzach
Bez dziewięćdziesięciu dziewięciu żółtych chryzantem
Bez dziewięćdziesięciu dziewięciu pożegnalnych wierszy
Bez dziewięćdziesięciu dziewięciu kwilących słowików
Udając rozdzierający żal

Za czarną kurtyną

Poczekam
Na dni ułożone z warstw śniegu
Poczekam
Na spazmy oszalałego wichru
A kiedy świat zmieni się wreszcie w migotliwy kryształ
Zbierzcie płomienie
I niechaj przed świtu nadejściem
Oczy te, co iskrzą się
Niczym ogień
Otworzą się powoli
Lub na wieki zamkną

 

Wieczorem 2 września, zachodnie przedmieścia Lanzhou

 

Jeden z wierszy poetów z grupy „trzech prowincji” w tradycyjnym konkursie, na którego tytuł wybrano we wrześniu 2013 roku słowo „Płomień”.