Tybetańscy kupcy skarżą się na szykany na granicy w Kjirongu

Tybetańscy kupcy skarżą się, że są szykanowani przez chińskich funkcjonariuszy na przejściu granicznym w Kjirongu (chiń. Jilong).

Przejście Kjirong-Rasuwa – zamknięte po tragicznym trzęsieniu ziemi w kwietniu 2015 roku – otwarto formalnie 30 sierpnia. To najstarszy szlak handlowy między Tybetem i Nepalem oraz jedyny czynny obecnie terminal graniczny.

Według lokalnych kupców chińskie służby zatrzymują i zawracają wszystkie importowane towary z oznaczeniami w języku tybetańskim. Żołnierze Ludowej Policji Zbrojnej przechodzą co rano na stronę nepalską i tam szczegółowo sprawdzają „podejrzane” ładunki. „Przysyłają też tłumy tajniaków i płacą Nepalczykom za szpiegowanie Tybetańczyków”.

Biznesmeni, turyści i pielgrzymi pochodzenia tybetańskiego „są poddawani długotrwałym, szczegółowym kontrolom, które nie dotyczą Chińczyków”.

Chińskie służby „nie przepuszczają żadnych nepalskich produktów spożywczych ani artykułów pochodzenia indyjskiego lub bhutańskiego, na których są napisy w języku tybetańskim”. Towary chińskie odprawia się bez żadnych przeszkód.