Ami Lhago: Zbłądziwszy daleko od siebie
Jeśli się obejrzysz Może zobaczysz Siebie
Jeśli się obejrzysz Może zobaczysz Siebie
każdy oddech gaśnie w drodze ku niebu w chwytaniu powietrza między nim a ziemią w otulaniu jej w słodkim śnie
Stałem sam pośrodku Kokoszili obserwując w milczeniu stado cziru.
O brzasku siny smog, który spowija doliny i wzgórza, ma odcień czerwieni. Nie tle nieodległych ośnieżonych szczytów wygląda jak dymny sygnał pradawnego alarmu dla miękkich łąk.
powiedziałem: nic nie mów, widziałem ale kiedy wyciągam po to rękę wszystko znika bez śladu
ludzie rzucają na ziemię cienie