NN: Moje radości i smutki

W poniedziałek byłem smutny, bo musiałem wyjechać z domu.

We wtorek byłem wesoły, bo przyszła do nas ładna nowa nauczycielka.

W środę byłem smutny, bo tęskniłem za domem.

W czwartek byłem wesoły, bo mogliśmy oglądać telewizję.

W piątek byłem smutny, bo zachorowała nauczycielka Dhardon.

W sobotę byłem bardzo smutny, bo nie przyjechali do mnie rodzice.

W niedzielę byłem smutny.

W poniedziałek też byłem smutny.

We wtorek byłem wesoły, bo dostaliśmy bułki.

W środę byłem bardzo szczęśliwy, bo wyjechałem do domu.

 

 

 

 

„Wypracowanie” ucznia czwartej klasy na temat „moje radości i smutki”: załącznik do chińskiego akademickiego opracowania o „emocjonalnych potrzebach” tybetańskich dzieci, uczących się w szkołach z internatem. Na skutek polityki władz, od kilku lat metodycznie zamykających szkoły prywatne i przyklasztorne, w takich placówkach kształci się – często już od czwartego roku życia – 75 procent (niemal 900 tysięcy) Tybetańczyków, którym odbiera się tożsamość narodową, znajomość ojczystego języka i kultury, zaszczepiając, zgodnie z dictum przewodniczącego Xi Jinpinga, „czerwony gen” „lojalnych obywateli” ChRL.