Działająca od stycznia nowa formacja – nongguan, „straż wiejska” – zbroi się w Tybecie „jak jednostki policyjne”.
Straż – która formalnie ma się zajmować „kompleksowym egzekwowaniem prawa administracyjnego w regionach rolniczych” – wywołuje mnóstwo kontrowersji w całych Chinach. Cenzura bezustannie usuwa z sieci filmy, na których funkcjonariusze „testują kwalifikacje” chłopów, łapią „srające gdzie popadnie” kury czy zabraniają „nieestetycznego” suszenia prania.
Internauci ujawnili, że w kwietniu jednostka z Kongpo (Njingtri; chiń. Lingzhi, Gongbu) zamówiła „policyjne wyposażenie”: paralizatory, noktowizory, zagłuszacze sygnału i kamizelki do ochrony przed uderzeniami.
„Po co im taki sprzęt? Co chcą robić rolnikom?”, pytają komentatorzy, zwracając uwagę, że rozmaite straże „zawłaszczyły mnóstwo kompetencji” podczas pandemicznych restrykcji. Samowola „obśmiewanych wcześniej” porządkowych zaczyna budzić „autentyczną grozę”.
Zgodnie z rozporządzeniem rady państwa z 2019 roku pięć formacji – straż przyrody, transportu, rolnictwa, zabytków i handlu – nosi takie same mundury, które różnią się jedynie opaską. W połowie kwietnia ministerstwo rolnictwa ogłosiło, że „naprzykrzanie się” ludziom – na przykład zakazywanie przydomowych upraw – „nie należy do zadań” formacji, mającej pilnować procedur dotyczących opieki weterynaryjnej, nawozów chemicznych, środków owadobójczych itd.