Śniła mi się mama, uśmiechała się kącikami ust.
Znów dotykałyśmy się czołami. We śnie
czułam, że jestem dla niej lepsza.
Nagle usłyszałam głos z zaświatów:
„Nieobecne. Ty i ja
jesteśmy nieobecne”.
I w tej samej chwili,
niczym „koń, który spadł z wiersza”,
wróciłam do życia bez ciebie.
To nie jest pustka, tylko
nienazwana strata.
Pszczoła, szukająca rozpaczliwie
śladów nektaru w zwiędłym kwiecie.
I stoję tak na rozdrożu
w zupełnie obcym miejscu,
bezgłośnie płacząc.
21 października 2024
„Koń, który spadł z wiersza” – cytat z przysłanego przez przyjaciela wiersza palestyńskiego poety. Pierwsze słowa, które przeczytałam po przebudzeniu.