Samdup Gjaco, który w maju został zwolniony z więzienia po odbyciu kary pięciu lat pozbawienia wolności za samotny protest przed lhaskim sanktuarium Dżokhang, pod koniec września trafił do aresztu za przewożenie ulotek.
Trzydziestokilkuletni mężczyzna opuścił bez zezwolenia miejsce zamieszkania w okręgu Daszi (chiń. Haiyan) prefektury Codziang (chiń. Haibei), w prowincji Qinghai. W chwili zatrzymania miał przy sobie ulotki z apelem o powrót Dalajlamy.
Według lokalnych źródeł po majowym zwolnieniu był bezustannie inwigilowany. Choruje na nerki, musi regularnie przyjmować leki. Został osadzony w areszcie śledczym, krewni nie uzyskali zgody na widzenie.
W 2009 roku Samdup Gjaco wrócił do Tybetu po dwóch latach spędzonych w Indiach. Znaleziono przy nim książki Dalajlamy, za które przesiedział w więzieniu sześć miesięcy i zapłacił 10 tysięcy yuanów (5800 PLN) grzywny.