Oser: Mówi Ilham Tohti

Władze Xinjiangu nabrały zwyczaju przykrywania problemów – w tym niekompetencji własnej i aparatu bezpieczeństwa – nieproporcjonalnymi środkami zwalczania terroryzmu. Największym problemem nie jest tam dziś terroryzm ani jego nemezis tylko brak kontroli i równości w łonie władzy politycznej, zmonopolizowanej przez grupy, które czerpią korzyści z jej sprawowania”.

W Xinjiangu to już norma: im bardziej władze dławią religię, tym mocniej Ujgurzy przy niej trwają. Co komu po tym? Rząd nieodmiennie bierze się do przykręcania śruby, podczas gdy najpierw powinien przyjrzeć się sobie. Jeśli nie potrafią zapanować nad sobą, to nie mogą panować nad krajem. Jeżeli nie umieją zmienić swoich reakcji ani sposobu myślenia o Ujgurach, jeśli nie szanują prawa ludzi do mówienia, co im leży na sercu, ani do korzystania z autonomii etnicznej, to konflikt między tą władzą a tym narodem będzie się tylko nasilał”.

W 2009 roku przestrzegałem rząd Chin z aresztu domowego, że ujgurskie protesty mogą przybrać postać ruchu, nieporównywalnego z niczym, co widzieli w ciągu ostatnich sześćdziesięciu lat. Że zjednoczą naród w oporze i przekonają się o tym. Teraz z równym przekonaniem ostrzegam, że jeśli władza nie zmieni polityki wobec Ujgurów, ci coraz bardziej będą szli na konfrontację, żeby ich wreszcie usłyszano”.

Niektórzy chińscy akademicy utrzymują, że Hanowie i Ujgurzy zmagają się z zasadniczo takimi samymi problemami. Po części się z tym zgadzam, bowiem z perspektywy praw człowieka, rządu i demokracji sprawa wygląda podobnie. Niemniej jest kwestia zupełnie odmienna: zasoby społeczne. A także dyskryminacja etniczna i religijna oraz rozmaite pochodne różnic w języku, kulturze, wyglądzie, wierze i tak dalej”.

W Xinjiangu prowadzi się teraz kampanię »jednego komisariatu na wioskę i jednego policjanta na rodzinę«. Rozpoczął ją nowo mianowany sekretarz partii Zhang Chunxian. Nazwa mówi wszystko: w każdej osadzie ma być posterunek, za każdy dom odpowiada określony funkcjonariusz. Ludzi wizytują kadry, bezrobotni gamonie zatrudniani przez administrację, często zwykli chuligani, funkcjonariusze policji i służby bezpieczeństwa, oficerowie jednostek specjalnych itd. Po prostu nie mogę ścierpieć, że ten tłum ma się przewalać przez mój dom”.

Wykluczenie i dyskryminacja Ujgurów ma w Xinjiangu charakter systemowy. Celuje w tym rząd. Naród jest zaś jednomyślnie niezadowolony i rozgoryczony. Przez wszystkie te lata władzy nie udało się wyhodować przylepionej do niej ujgurskiej grupy interesu. Są, rzecz jasna, takie jednostki, ale nieliczne i rozproszone. To szokujące, że nie zdołali osiągnąć nawet tego”.

Zawsze opowiadałem się za zjednoczonym państwem i byłem przeciwny separatyzmowi. Secesja nie przeszła mi nawet przez myśl, nigdy więc nie angażowałem się w takie działania, nie wspominając o tworzeniu organizacji. Apelowałem o kierowanie sprawami Xinjiangu zgodnie z prawem, w tym także o wprowadzanie i usprawnianie sytemu regionalnej autonomii etnicznej, o rządy prawa, o poszanowanie praw człowieka, o równy podział owoców rozwoju, o równość w zatrudnieniu, o likwidację dyskryminacji ze względu na miejsce zamieszkania, pochodzenie etniczne, płeć i status społeczny”. (To dla odmiany cytat opublikowany przez adwokata Ilhama, Xiao Xiaoyuana.)

„Nigdy w życiu, choć bywały w nim chwile trudne, nie zabiegałem o pomoc finansową z zagranicy. Nie będę niczyim fagasem. Jestem człowiekiem niezależnym i myślę samodzielnie. Jestem ujgurskim intelektualistą. Mam zobowiązania wobec własnego narodu, miasta i kraju. I nie pójdę do nikogo na służbę”.

„Podziwiam Amerykę. Lubię ich wolność akademicką, wartości takie jak poszanowanie praw człowieka i zdania mniejszości, wolność religii, wolne media, demokrację i tak dalej. Nie jestem jednak Amerykaninem. I nie wierzę, że problemy Ujgurów można rozwiązać w Stanach Zjednoczonych. To da się osiągnąć jedynie w dialogu z Hanami”.

„Nie apeluję o nic do społeczności międzynarodowej. To czego nam trzeba, to odpowiedzialna postawa komunistycznych władz i krytyczna refleksja nad ich polityką w Xinjiangu. Rząd nie powinien upolityczniać indywidualnych spraw karnych ani przypisywać im charakteru etnicznego. Tu mówić mają wyłącznie dowody”. (A to z kolei z wywiadu dla Głosu Ameryki w listopadzie 2013 roku.)

„Nigdzie się nie wybieram. Problemy, z którymi zmagają się Ujgurzy, są w Chinach – i tu także jest ich rozwiązanie. Jeśli mam trafić do więzienia, będzie to więzienie chińskie. Po zwolnieniu nadal będę w Chinach, wciąż zaprzątnięty przyszłością Ujgurów. Jeżeli przyjdzie mi umrzeć, mam tylko jedno pragnienie: chcę być pochowany w rodzinnym mieście. Starczy mi to za całą pociechę”.

 

 

 

Kilka cytatów z moich notatek; luty 2014 roku.

 

Ilham Tohtiakademik, wykładowca Centralnego Uniwersytetu Narodowości w Pekinie i jeden z najbardziej znanych rzeczników praw Ujgurów – został 23 września skazany na karę dożywotniego pozbawienia wolności i praw politycznych oraz przepadek całego mienia.