Kelsang Juldon: Uległy

przechylam szklankę wódki

jesienny wieczór jeszcze młody

noc robi się mokra
nektarem kraju z północy
nie ma mowy o chłodzie

pali mnie za to w środku

dobre zimowe wino
smakuje żarem pierwszego pocałunku zakochanych
jesienny wiatr wieje w twarz

skromnie schowaną za firanką włosów

pełznę poboczem

wymięty
z pozoru niewart spojrzenia
ale, ale – piękno jest we mnie
jakbym stąpał po złotych płytach

w aureoli niebiańskiego światła

mijają mnie elegancko ubrani ludzie
z przyklejonymi enigmatycznymi uśmiechami
odpowiadam podobną miną
ale pech każe kropli potu spłynąć do oka
i mój eksportowy majestat

zmienia się w żałosny grymas

jedna z nich
ogarnięta nagłą litością
pochyla się ku mnie
niczym otwierający się bezgłośnie kwiat
ukradkiem kiełkująca trawa

rozchylone wargi szepcą

od błyszczącej olejkiem szyi
odrywa się jakaś błyskotka
i plask!
spada z krzykiem na ziemię
nie usłyszałem, co mi powiedziała

 

 

 

4 września 2013

 

 

Jeden z wierszy poetów z grupy „trzech prowincji” w tradycyjnym konkursie, na którego tytuł wybrano we wrześniu 2013 roku słowo „Płomień”.