Ceten: Język ognia

Kiedy tylko zacząłem próbować
zachować życie w garści prochu
u stóp pokracznego cyprysu,
któremu kazano rosnąć w pełnym słońcu,
mój cień mnie opuścił.

 

Ta skóra pękała i goiła się tyle razy
między punktami wrzenia i zamarzania.
Pojawiając się w powietrzu razem z ciepłem
Słońce przypomina muchę,
nigdy specjalnie nie dbałem o upływający czas
ani o to, co zostało strawione.

 

Chciałbym czarnej nocy z deszczówki
do schowania ciała i myśli.
Jak aromatowi cedru
z plecionki dygocących płomieni,
dajcie strużkom mętnej wody
wrócić do domu.

 

Nie obnażę się,
póki noc nie będzie jeszcze czarniejsza.
Przeżyję
spadek temperatury.

 

 

 

 

4 września 2013

 

 

Jeden z wierszy poetów z grupy „trzech prowincji” w tradycyjnym konkursie, na którego tytuł wybrano we wrześniu 2013 roku słowo „Płomień”.