Na lotnisku w Chengdu zawrócono trzech Tybetańczyków, legitymujących się paszportami Korei Południowej i Stanów Zjednoczonych. W trakcie wielogodzinnych przesłuchań policja skopiowała zawartość ich telefonów i komputerów.
Tybetańczycy przelecieli do Chin 22 lutego, żeby odwiedzić krewnych, mieszkających na terenach przyłączonych administracyjnie do prowincji Sichuan. Zatrzymano ich na lotnisku w Chengdu i – jak podaje Radio Wolna Azja (RFA) – przez osiem godzin przesłuchiwano w małym pomieszczeniu, „nie dając nawet kropli wody”.
Zatrzymanym odebrano telefony i komputery, których zawartość została skopiowana przez funkcjonariuszy.
Po przesłuchaniu całą trójkę – z ważnymi paszportami i wizami ChRL – wydalono. Zatrzymani zgodnie twierdzą, że potraktowano ich w ten sposób z powodu tybetańskiego pochodzenia.