Szwedzkie media informują, że czterdziestodziewięcioletni mężczyzna, którego aresztowano w lutym pod zarzutem przekazywania Chinom informacji o tybetańskiej społeczności w tym kraju, „kontaktował się z chińskimi oficjelami w Polsce”.
Aresztowany jest Tybetańczykiem, pracował dla emigracyjnego „Voice of Tibet”. Został właśnie formalnie oskarżony o przekazywanie Chinom informacji o „tybetańskiej społeczności emigracyjnej, powiązaniach rodzinnych i planach wyjazdowych”. Według szwedzkiej prokuratury „uczestniczył w spotkaniach politycznych tybetańskiej diaspory, zbierał informacje o ludziach ważnych dla chińskiego reżimu i przekazywał je przedstawicielom chińskiego państwa”.
Prokurator Mats Ljungqvist powiedział szwedzkiej telewizji, że oskarżony utrzymywał kontakty z „chińskimi oficjelami w Polsce i Finlandii” i co najmniej raz otrzymał od nich 50 tysięcy koron (20,3 tys. PLN). Według Ljungqvista sprawa jest poważna, ponieważ szpieg „wniknął głęboko w społeczność tybetańską i mógł bardzo zaszkodzić wielu ludziom”.
Przewodniczący lokalnej społeczności powiedział, że sprawa jest „przełomowa”. Tybetańczycy wiedzieli, że są inwigilowani, ale po raz pierwszy stało się to przedmiotem formalnego dochodzenia.