Władze chińskie zapowiedziały osiedlenie niemal czterech tysięcy nomadów z okręgu Conji (chiń. Shuanghu) w prefekturze Nagczu (chiń. Naqu) Tybetańskiego Regionu Autonomicznego.
Cytowany przez chińskie media lokalny sekretarz Zhang Jianhua mówi, że Conji stosuje się „rygorystycznie” do „rządowych wymogów ochrony pierwotnego środowiska naturalnego”, co jednoznacznie wskazuje, że wbrew oficjalnym zapewnieniom przesiedlenia nie są „dobrowolne”.
Według chińskiego sekretarza osiedlanie nomadów jest „kluczowym elementem” rządowego programu „zwracania przyrodzie nieskażonej ziemi i chronienia zdrowia ludności”, której szkodzić ma „zamieszkiwanie na dużych wysokościach”.
Do nowych domów przenoszeni są „seniorzy, niepełnosprawni i dzieci”; pozostali „dalej będą mogli zajmować się zwierzętami”. Niepiśmienni pasterze – którzy po przymusowej „urbanizacji” zmagają się z powszechnym bezrobociem – mają też znaleźć zatrudnienie przy „chronieniu przyrody”.
W tym samym czasie opublikowano wyniki badań, z których wynika, że do budowy domów z prefabrykatów – które okazują się nieodporne na niskie temperatury Płaskowyżu Tybetańskiego – używa się wielu toksycznych materiałów.