Według tybetańskich źródeł od początku sierpnia Mangrę (chiń. Guinan) w prefekturze Colho (chiń. Hainan) prowincji Qinghai nawiedzają ulewne deszcze i gradowe burze.
Opady są tak intensywne, że wywołują powodzie i osuwiska. Wylewa też wezbrana rzeka Maczu (chiń. Huang He, Żółta), „pustosząc całe wioski”.
Mimo gigantycznych strat władze „nie udzielają żadnej pomocy”. „Ludzie są rozgoryczeni, bo pamiętają nagłaśniane przez media akcje ratunkowe” po czerwcowej powodzi w centralnych Chinach.
„Gdzie jest chiński rząd? – pyta mężczyzna na opublikowanym w sieci filmie. – Straciłem dom i czekam na pomoc. Gdzie jesteście, kiedy możecie się do czegoś przydać?”.
Tybetańczycy i niezależni eksperci łączą coraz częstsze klęski żywiołowe, zwłaszcza trzęsienia ziemi i powodzie, z dewastacją środowiska środowiska naturalnego: rabunkową eksploatacją surowców, karczowaniem lasów i budowaniem niezliczonych zapór wodnych.