Według lokalnych źródeł 15 sierpnia nieumundurowani policjanci zepchnęli do rzeki Tybetańczyka, który wdał się z nimi w dyskusję, i postrzelili jego kolegę w Juszu (chiń. Yushu), w prowincji Qinghai.
Tybetańczycy, którzy wracali do domu samochodem z Dziekundo (chiń. Jiegu), zostali zatrzymani na szosie przez mężczyzn w cywilnych ubraniach. Pięćdziesięcioletni Rigdrak, kierowca, wyszedł z auta, żądając, by tamci się przedstawili i wyjaśnili, dlaczego chcą przeprowadzić rewizję. (W Juszu – podobnie jak w innych regionach Tybetu – policja rutynowo prowadzi wyrywkowe przeszukania, największą uwagę poświęcając telefon komórkowym, wysyłanym wiadomościom i postom w mediach społecznościowych.)
„Rozwścieczony policjant zepchnął go ze stromego stoku do Driczu” (Jangcy). Dwudziestoletni Szerab Gjaco, pasażer, „próbował interweniować” i został postrzelony.
Świadkowie zdarzenia przeszukali brzeg rzeki i uznali, że Rigdrak utonął. Rannego przewieźli do szpitala. „Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo”.