Jestem gotowa zbierać
pogięte, wyblakłe fotografie
rozżarzone węgle (i pilnować ich całą noc
by o najmroźniejszym poranku zrodziły nowy ogień)
łzy zaginionych, którzy boją się własnego szeptu
(i szukać pośród nich dowodu poprzedniego żywota)
niewysłowione tajemnice, w których nie ma pociechy
ale jest szansa, że ludzka otchłań może kryć ścieżkę wyzwolenia
Nie zamierzam jednak zbierać
głupoty tych, co uparcie wyrzekają się mądrości
i pełnej samozadowolenia bezmyślności, od której
łatwiej leczyć i wybaczać krzywdy
wyrządzane na tysiąc sposobów
Pekin, 2 grudnia 2020