Władze chińskie ogłosiły kampanię „sprzątania Lhasy”, w ramach której usuwają z ulic miasta tybetańskich sprzedawców i straganiarzy.
„Sprzątanie” stolicy Tybetańskiego Regionu Autonomicznego (TRA) zarządzono 20 marca.
Tybetańscy przekupnie na Barkhorze – ulicy, którą pielgrzymi zgodnie z tradycją buddyjską okrążają Dżokhang, najbardziej czczone sanktuarium Tybetu – czują się szykanowani przez „tabuny inspektorów”, zabraniających między innymi sprzedawania „nieoznakowanych” rodzimych produktów spożywczych, takich campa (mąka z prażonych ziaren jęczmienia) i suszone mięso.
„Twierdzą, że chodzi o czystość, ale każdy widzi, że czepiają się tylko Tybetańczyków”, mówi źródło Radia Wolna Azja (RFA). Funkcjonariusze zakazują też sprzedawania płyt z tybetańską muzyką i „w nieskończoność przesłuchują straganiarzy, dla których ulicznych handel jest jedynym źródłem utrzymania”.
Na policję wezwano „ponad trzydzieści osób. Część wróciła na ulice, ale kilku opornych zatrzymano i nie wiadomo, co się z nimi dzieje”.