Pekin zastępuje odpowiedniki słowa „Tybet” chińskim „Xizangiem” w przekładach oficjalnych dokumentów.
Zgodnie z „postulatem” chińskich akademików „Tybet” znika z oficjalnej nomenklatury, ponieważ „służy politycznym machinacjom kliki Dalaja”, wskazując wszystkie ziemie zamieszkiwane przez zwarte społeczności tybetańskie – czyli Tybet „większy” albo „etniczny” – a nie tylko wykrojony z nich po chińskim najeździe, ponad dwa razy mniejszy „Tybetański Region Autonomiczny”.
Wymazanie „Tybetu” z leksykonu ministerstwa spraw zagranicznych 10 października ogłosił departament „frontu jedności” Komunistycznej Partii Chin, czyli najwyższy organ teoretycznie odpowiadający za „sprawy mniejszości”. Tybetańska diaspora uznała to symboliczne pogrzebanie resztek konstytucyjnych i ustawowych gwarancji autonomii, systematycznie okrawanej w imię zarządzonej przez Xi Jinpinga „sinizacji”. Podczas październikowego „transhimalajskiego forum współpracy międzynarodowej” posługiwano się już tylko terminem „Xizang”.
Kilka dni później Wiedian, największa chińska platforma handlu elektronicznego, poleciła użytkownikom – strasząc „usunięciem” – zmienić anglojęzyczne opisy towarów i zastąpić „Tibet” Xizangiem.