Organizacja Human Right Watch (HRW) opublikowała analizę doniesień chińskich mediów o przemieszczaniu – przymusowym przesiedlaniu lub przeprowadzaniu do nowych domów – tybetańskich rolników i koczowników.
Z ponad tysiąca artykułów opublikowanych w „oficjalnych” mediach w latach 2016–23 wynika, że do roku 2025 władze chińskie „przemieszczą” 3,36 mln z 4,5 mln mieszkańców tybetańskich „regionów wiejskich”.
Proces przesiedleń – często do miejscowości oddalonych o setki kilometrów – uległ „dramatycznemu przyspieszeniu” w 2016 roku. Choć władze twierdzą, że wszystko odbywa się „dobrowolnie”, służy „poprawieniu warunków bytowych” i „ochronie środowiska naturalnego”, przesiedlenia są przymusowe i nie można się od nich w żaden sposób odwołać.
Chińscy dziennikarze opisywali wioski, w których na przesiedlenie „początkowo” zgadzało się tylko 60 z 262 gospodarstw albo „jedyny członek partii komunistycznej”. Ostateczne – po wielokrotnych „odwiedzinach” aparatczyków, mamieniu fałszywymi obietnicami, jawnych groźbach, straszeniu „natychmiastowym” odebraniem świadczeń, odcięciem prądu, karami więzienia za „rozpowszechnianie pogłosek” itd. – „przeniesieni” zostali wszyscy mieszkańcy. Decyzje władzy są „nieodwołalne” i „nie podlegają dyskusji”, ponieważ zapadają na „szczeblu centralnym”, co zobowiązuje lokalnych urzędników do „stuprocentowego wypełniania norm”.
Program obejmuje przenoszenie całych wiosek (w tym jednej o tysiąc kilometrów) oraz przesiedlenia indywidualne. Zgodnie z prawem wszyscy muszą rozebrać stare domy, żeby nie mieli dokąd wracać. Choć zawsze odbywa się to pod hasłem „poprawy warunków bytowych”, wielu wysiedlanych – bez konsultacji, odszkodowań, jakiejkolwiek możliwości wyboru i odwołania – „nie może się odnaleźć ani zarobić na utrzymanie” w nowym miejscu.
Rządowe plany obejmują przesiedlenie 930 tys. mieszkańców tybetańskich wsi w latach 2000–25, w tym 709 tys. (76 proc.) po roku 2016. W tym samym okresie „zmienić miejsce zamieszkania” (co obejmuje osiedlanie koczowników i przeprowadzki do położonych w tym samym rejonie „nowych socjalistycznych wiosek”) ma 3,36 z 4,55 mln tybetańskich rolników i pasterzy. Co więcej, wielu już „przenoszono” co najmniej dwukrotnie.
Nie ulega żadnej wątpliwości, że w połączeniu z obowiązkową sinizacją i asymilacyjnymi programami edukacyjnymi – niezgodne z prawem międzynarodowym – przymusowe przesiedlenia stanowią śmiertelne zagrożenie dla tożsamości Tybetańczyków, ich języka, religii i kultury.