Władze chińskie tradycyjnie już przypomniały Tybetańczykom o zakazie „świętowania” w czwartym, najważniejszym miesiącu tybetańskiego kalendarza buddyjskiego.
Saga Dała – który w tym roku trwa od 9 maja do 6 czerwca – upamiętnia narodziny, Przebudzenie i parinirwanę Buddy Siakjamuniego. Dla wiernych wszystkie uczynki mają w tym okresie szczególne karmiczne konsekwencje, ludzie chcą więc wtedy uczestniczyć w modłach i rytuałach, pielgrzymować, odwiedzać klasztory i wykupywać zwierzęta z rzeźni.
Władze w Lhasie wydały z tej okazji rozporządzenie, zakazujące udziału w „czynnościach religijnych” urzędnikom, emerytom i studentom. Według lokalnych źródeł Radia Wolna Azja (RFA) w całym mieście wystawiono nowe policyjne posterunki. Funkcjonariusze legitymują i rewidują Tybetańczyków oraz sprawdzają ich telefony. „Jest ich pełno, w centrum miasta w zasięgu wzroku jest co najmniej jeden prowizoryczny komisariat i kilka patroli”. „Nie pozwalają wchodzić do świątyń bez dowodu osobistego”. „Wszędzie są policyjne kamery. Każdy wie, że mają programy do rozpoznawania twarzy, przez co wielu woli w tym czasie nie wychodzić, żeby nie narażać się na szykany”.
W wielu regionach Tybetu władze chińskie zabraniają publikowania zdjęć z klasztorów i uroczystości religijnych. „Najwyraźniej nie chcą, żeby ludzie zobaczyli tłumy wiernych, bo zakazali latania dronami podczas ceremonii stawiania masztów z nowymi flagami modlitewnymi” pod Górą Kailaś w Ngari (chiń. Ali).