Rozbudowa „stref rozwoju” i „wiosek obronnych”: sinizacja gospodarki TRA

Wang Junzheng, sekretarz partii w Tybetańskim Regionie Autonomicznym (TRA), podczas czerwcowej inspekcji w lhaskim okręgu Tolung (chiń. Duilong) wezwał do rozbudowy „Stref rozwoju gospodarczego i technologicznego” w celu wspierania „handlu przygranicznego i pobudzenia eksportu”.

„Strefy rozwoju” są domeną napływowej ludności chińskiej, która skupia się w miastach i kontroluje gospodarkę Tybetu (poza hodowlą i rolnictwem), zatem ich rozbudowa musi pogłębić marginalizację Tybetańczyków. Specjalne strefy (kluczowe dla transformacji Chin po 1978 roku) dotarły na „ziemie zachodnie” z wieloletnim opóźnieniem. W ciągu ostatniej dekady w TRA (obok pierwszej, centralnej w Lhasie) powołano cztery takie struktury na szczeblu prefekturalnym. Ich głównym zadaniem jest industrializacji i urbanizacja (towarzyszące finansowanej z budżetu państwa rozbudowie infrastruktury, przemysłu wydobywczego i turystki wewnętrznej). Strefy w Czamdo (chiń. Changdu), Lhoce (chiń. Shannan), Szigace (chiń. Xigaze, Rigaze) i Njingtri (chiń. Lingzhi) mają przyciągać inwestycje, rozwijać nowe gałęzie przemysłu i produkować na eksport (zdominowany obecnie przez żywność, rzemiosło i medycynę naturalną oraz praktycznie ograniczony do Nepalu przez pogłębiający się konflikt z Indiami).

Powiązane inicjatywy realizuje się pod szyldem „Pasa ekonomicznego pięciu miast i trzech godzin”, którego oś stanowi rozbudowa kolei, szos i lotnisk, a program urbanizacji zasilają tysiące osób, przesiedlanych siłą (w imię „ochrony środowiska” i „wyrównywania szans”) z regionów wiejskich i pasterskich. Innym kluczowym elementem poprzedniego planu pięcioletniego (2016–21) był wał strategicznych „wiosek obronnych” na granicy TRA z Indiami, Nepalem i Bhutanem.

Industrializacja i urbanizacja są napędzane państwowymi dotacjami, co potęguje napływ Chińczyków i pogłębiają dyskryminację Tybetańczyków, masowo wysiedlanych z regionów wiejskich i nowych „parków narodowych”. Według oficjalnych statystyk – które nie ujmują stanowiącej największy problem „ludności mobilnej” – liczba Chińczyków w miastach TRA systematycznie rośnie.