W Zungczu (chiń. Songpan), w prefekturze Ngaba (chiń. Aba) prowincji Sichuan „na początku września” grupa dorosłych powstrzymała pięciu chłopców przed odebraniem sobie życia.
Nastolatkowie zostali zmuszeni przez chińskich aparatczyków do opuszczenia klasztoru i zapisani do państwowej szkoły z internatem.
Chłopcy – krzyczący, że sytuacja jest „nie do zniesienia”, a szkoła „przypomina bardziej więzienie” – zostali uspokojeni przez kilku Tybetańczyków. Jeden zarejestrował fragment rozmowy i przekazał nagranie Radiu Wolna Azja (RFA).
Chłopcy w wieku 13 i 14 lat płaczą, że w szkole byli głodzeni i bici. „Dyskryminują nas i traktują gorzej niż resztę”. „Mamy inny program zajęć. Jesteśmy bici i dręczeni”. „Nie możemy nawet napić się wody. Mówimy prawdę. Zabraniali nam picia wody i popijania lekarstw”.
Młodzi mnisi uczyli się wcześniej w klasztorze Muge, który musieli opuścić „razem z wieloma innymi”, ponieważ nie są pełnoletni. „Chcieli odebrać sobie życie, rzucając się do rzeki”.