W placówkach, do których przewieziono setki nowicjuszy z przyklasztornych szkół w Kirti, w Ngabie (chiń. Aba) prowincji Sichuan, panuje „więzienny reżim”.
Według lokalnych źródeł chłopcy (w wieku od sześciu do siedemnastu lat) „uczą się wyłącznie po chińsku, nie mogą opuszczać terenu szkoły ani widywać się z rodzicami”.
Kilku uczniów „próbowało uciekać”. Wszyscy zostali złapani i „aresztowani na terenie placówki”. „Traktują ich jak przestępców”.
Do szkół przy klasztorze Kirti w Ngabie i Lhamo Kirti w Dzoge (chiń. Ruoergai) uczęszczało, odpowiednio, niespełna tysiąc i ponad sześciuset uczniów. Władze chińskie kazały je zamknąć w lipcu i przenieść wychowanków do „kolonialnych placówek i internatem”, zmuszając rodziców do podpisania „zobowiązań do przestrzegania przepisów”.
„Chłopcy nie mają odpowiedniej opieki lekarskiej i często chorują – mówi źródło Radia Wolna Azja (RFA). – Wszyscy przechodzą tak zwaną edukację patriotyczną. Rodzice, którzy proszą o pozwolenie na widzenie z dziećmi, są informowani, że wymaga to zgody władz wyższego szczebla. Jeśli nie ustępują, straszy się ich więzieniem”.