Organizacja Human Rights Watch (HRW) informuje, że Pekin „mnoży restrykcje”, utrudniając zdobycie paszportu i opuszczenie kraju. W najtrudniejszej sytuacji są „dyskryminowani podwójnie” Tybetańczycy i Ujgurzy.
Formalnie do złożenia wniosku paszportowego w Chińskiej Republice Ludowej potrzebny jest tylko dokument tożsamości, władze wprowadzają jednak „dodatkowe wymogi” w sytuacjach – i regionach – „zwiększonego ryzyka”, co w praktyce uniemożliwia legalne opuszczenie kraju dysydentom oraz przedstawicielom stygmatyzowanych „mniejszości”.
Według wiarygodnych doniesień z kilkunastu regionów Chin dodatkowe dokumenty obejmują zaświadczenie o niekaralności, dowód wpłaty składki ubezpieczeniowej, wyciąg z banku, zaświadczenie o dochodach i oszczędnościach, zgodę pracodawcy oraz zgody najróżniejszych wydziałów policji i struktur Komunistycznej Partii Chin. Często wymaga się tam składania wniosku w miejscu posiadania hukou, pierwszego meldunku, nawet jeśli opuściło się je przed wielu laty.
Nie ma oficjalnej listy miejsc ze specjalnymi wymogami. W Chinach właściwych lokalni aparatczycy tłumaczą je na przykład „plagą internetowych oszustw”, „hazardu” czy przypadkami „nielegalnego opuszczania kraju”.
W 2002 roku Pekin wprowadził „uproszczoną procedurę” wydawania paszportu „na żądanie”, ale nigdy nie wprowadzono jej w Tybetańskim i Ujgurskim Reginie Autonomicznym ani w tybetańskich prefekturach prowincji Chin właściwych: Sichuanu, Qinghai, Gansu i Yunnanu, gdzie „procedura oczekiwania na paszport trwa latami, a większość wniosków jest i tak odrzucana”.
W 2016 roku „odebrano paszporty wszystkim Ujgurom”.
Prawo do swobodnego podróżowania jest zapisane w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka i gwarantowane podpisanym przez ChRL Międzynarodowym paktem praw obywatelskich i politycznych. „Paszportową dyskryminację” Tybetańczyków od lat piętnują agendy Organizacji Narodów Zjednoczonych.