Oser: Kneblowanie Tybetańczyków

Ogłoszenie planu zamknięcia rozgłośni Radia Wolna Azja (RFA) i Głosu Ameryki (VOA) jest ciosem dla milionów Tybetańczyków. Od dekad tybetańskojęzyczne audycje obu stacji były jak koło ratunkowe dla ludzi odciętych od świata „wielkim murem” cenzury, umożliwiając Tybetańczykom w kraju i za granicą dostęp do prawdy i stanowiąc niezastąpione źródło informacji dla społeczności międzynarodowej. Powoływała się na nie Rada Praw Człowieka Organizacji Narodów Zjednoczonych, eksperci, obrońcy przyrody i organizacje praw człowieka. Zamknięcie rozgłośni najprawdopodobniej zepchnie Tybet na jeszcze dalszy plan, zmniejszając zainteresowanie świata naszym losem.

W Tybecie trudno o dostęp do informacji. W 2000 roku rząd Chin ogłosił „wielki program rozwijania ziem zachodnich”, którego częścią był „projekt nadawczy”, sprowadzający się do zalania Tybetu ichnią propagandą i obejmujący budowę wielu potężnych stacji zagłuszających. Działają one do dziś, utrudniając przede wszystkim odbiór audycji RFA i VOA. W latach dwudziestych mamy jeszcze „kratę” czy też „sokole oczy” policyjnych kamer, system rozpoznawania twarzy i sztuczną inteligencję w służbie ścisłego dozoru i inwigilacji społeczeństwa ze szczególnym uwzględnieniem Tybetańczyków.

W 2023 roku ogłoszono, że w Chinach zainstalowano 500 milionów policyjnych kamer. W tym samym czasie w Lithangu, w Khamie zamknięto szkołę, której nauczyciel komunikował się z krewnymi za granicą przez WeChat i wykorzystał na lekcji materiał RFA. Mimo to niezliczeni Tybetańczycy wciąż podejmują ryzyko słuchania zagranicznych rozgłośni. Wielu wspina się na góry, żeby mieć lepszy sygnał, inni zaszywają się nocą w klasztornych zakamarkach. Za chęć poznania prawdy o Tybecie lub dowiedzenia się czegoś o Jego Świątobliwości Dalajlamie są potem wzywani na przesłuchania, zatrzymywani, a nawet skazywani. I mimo to próbują dalej.

W lutym 2024 roku władze chińskie postanowiły zatopić sześć klasztorów i pobliskich osad, żeby postawić kolejną zaporę wodną w Dege. Tybetańska rozgłośnia RFA jako pierwsza informowała o brutalnej pacyfikacji masowych protestów – historię podchwyciły inne media i wydaje się, że projekt (przynajmniej chwilowo) utknął.

Tymczasem Pekin mozolnie powiększa swoje medialne wpływy. „Globalna sieć telewizyjna” (CGTN) otwiera kolejne biura w Ameryce Północnej, Europie i Afryce, żeby „dobrze opowiadać chińską historię” w niezliczonych językach. Dziennik China Daily drukuje swoje wkładki do amerykańskich gazet. Xinhua zamieszcza filmy na [niedostępnym w ChRL] YouTubie, „dementując” prawdziwe informacje i zakłamując rzeczywistość w Tybecie i Turkiestanie Wschodnim. We wrześniu 2024 roku otwarto „Tybetańskie Międzynarodowe Centrum Komunikacyjne”, którego misją jest „budowanie wydajnego systemu medialnego”, „kształtowanie światowej opinii o Tybecie” oraz „globalna walka wizerunkowa” zgodnie ze „strategicznymi celami państwa”.

Agresywna kampania informacyjna za granicą przy jednoczesnym odcinaniu Tybetu od świata doskonale obrazują dwutorową strategię zewnętrznej ekspansji i wewnętrznej opresji.

I w tym dramatycznym momencie Stany Zjednoczone postanawiają zamknąć RFA i VOA razem z ich tybetańskimi serwisami. Ta pożałowania godna decyzja musi odbić się na sprawie Tybetu.

Hu Xijin, były naczelny partyjnego Global Times, wiwatuje: „Głos Ameryki sparaliżowany! Równie szkodliwe Radio Wolna Azja pogrzebane! Co za dzień! Mam nadzieję, że to nieodwracalne”. Reakcja Hu pokazuje, jak ważny jest głos Tybetu. Mieniąc się światowym obrońcą wolności mediów, Stany Zjednoczone oddają kluczowe pole miękkiej siły i publicznej dyplomacji. Tybetańskie rozgłośnie stanowiły kluczowe elementy amerykańskiej globalnej sieci medialnej. Ich zamknięcie odbiera Tybetańczykom superważne źródło informacji i osłabia obecność USA w świecie.

Od 2006 roku napisałam ponad dziewięćset artykułów dla tybetańskiej rozgłośni RFA. Z pomocą redaktorki i tłumaczki Dolkar, która wiernie i pięknie przekładała je na tybetański, moje słowa docierały do uszu i serc rodaków w Tybecie.

Dzięki temu pisaniu o Tybecie i dla Tybetu powstały cztery książki, poświęcone przeszłości, teraźniejszości i przyszłości – rozdzierając ciszę, która otacza naszych rodaków, ich klasztory, ich domy, ich historię.

Jest mi bardzo smutno. Chcę wierzyć, że ten głos nie ucichnie i nie straci mocy oddziaływania. Był mostem między rodakami w kraju i za granicą. Oby nie stał się tylko wspomnieniem.

Tybetańczycy potrzebują większego dostępu do świata. Więcej prawdy. Więcej różnorodności. Więcej światła.

Tybetańskie rozgłośnie RFA i VOA były nie tylko mediami, ale też kagankami kultury, strażnikami języka, skarbnicami myśli.

Mimo inwigilacji Tybetańczycy w Tybecie słuchają – żeby pamiętać przeszłość, żeby rozumieć teraźniejszość, żeby wyobrazić sobie przyszłość. Razem ze swoimi audycjami stracą dostęp do impulsu, refleksji, źródła nadziei.

Musimy zapytać:

Kiedy dzieci słyszą tylko jedną bajkę, 
Kiedy chłopi i koczownicy nie wiedzą, co dzieje się za horyzontem, 
Kiedy mnisi tkwią w sieci propagandy i policyjnych kamer, 
Kto im powie, że rząd Chin nie ma monopolu na świat?

Dlatego proszę:

Nie kneblujcie Tybetu. 
Chrońcie ostatni kanał informacyjny Tybetańczyków. 
Nie zamykajcie prawdzie drogi na płaskowyż. 
Dajcie nadziei przekraczać granice.

Nie wolno pogrzebać tybetańskiego głosu. Jeśli macie sumienie, nie gaście pochodni prawdy. Tybetańczycy stracili bardzo wiele. Nie zabierajcie im ostatniego głosu.

 

25 marca 2025

 

 

Za Radiem Wolna Azja (RFA)