Mam już niemal pięćdziesiąt osiem lat i wkrótce nie będę mógł już wam służyć. Wszyscy powinni przyjąć to do wiadomości i zacząć myśleć, co poczną, gdy mnie zabraknie. W okresie pomiędzy mną a następną inkarnacją będziecie musieli radzić sobie sami.
Nasi najwięksi sąsiedzi, Chiny i Indie, mają potężne armie. Nasze wzajemne relacje powinny więc być stabilne. Także mniejsze państwa utrzymują u naszych granic liczne wojska. Z tego względu my również musimy posiadać sprawną armię, złożoną z młodych, dobrze wyszkolonych żołnierzy, którzy potrafią zagwarantować bezpieczeństwo kraju. (…) O ile nie przygotujemy się do obrony przed napaścią, próżno będzie liczyć na przetrwanie.
Ponad wszystko strzec się musimy barbarzyńskich czerwonych komunistów, którzy wszędzie, gdzie się pojawią, sieją terror i zniszczenie. Zagarnęli już lwią część Mongolii. (…) Plądrują i niszczą klasztory, mnichów wcielają siłą do wojska albo na miejscu zabijają. Niszczą każdą religię, na którą się natkną. (…)
Wkrótce czerwona nawała stanie przed naszymi drzwiami. Bezpośrednia konfrontacja jest tylko kwestią czasu. (…)
A gdy do tego dojdzie, musimy móc się obronić. W przeciwnym razie nic nie zostanie z naszych tradycji duchowych i obyczaju. (…)
Może się zdarzyć, iż tu, w Tybecie, religia i władza zostaną zaatakowane z zewnątrz i od wewnątrz. Jeśli nie będziemy strzec swojego kraju, to Ojciec i Syn, Dalajlama i Panczenlama, oraz wszyscy Czcigodni, którzy strzegą Wiary, znikną i przestaną być znani nawet z imienia. (…) Zniszczone zostaną klasztory, a mnisi wypędzeni. Prawo przestanie być prawem. Ziemie i majątki dostojników przepadną, zaś oni sami będą zmuszeni do służenia swoim wrogom. Jeśli tego nie uczynią, będą się błąkać po kraju niczym żebracy. Wszystkie istoty pogrążą się w otchłani rozpaczy i paraliżującego strachu. Dnie i noce będą wlec się powoli, pełne cierpienia.
Póki korzystamy z błogosławieństw pokoju i szczęścia, póki wciąż mamy wpływ na swój los, powinniśmy zrobić wszystko, żeby zapobiec nadciągającej katastrofie. Postępujcie łagodnie, gdy tak wypada, ale jeśli trzeba, na wahajcie się użyć siły. Pracujcie w pocie czoła, póki jest jeszcze czas, by nie musieć potem niczego żałować”.
Trzynasty Dalajlama Thupten Gjaco (1876–1933), nazywany przez rodaków Wielkim, ogłosił swój proroczy, „zdumiewająco dalekowzroczny” testament polityczny na rok przed śmiercią. Jak pisze jego następca (od którego pochodzi ten wybór), pochłonięci wewnętrznymi rozgrywkami „regent i inni tybetańscy przywódcy pozostali głusi na nagłość i powagę przestrogi, która ziściła się co do joty”.