Według tybetańskich źródeł mnich, który 9 lipca dokonał samospalenia na głównym placu w Dziekundo (chiń. Jiegu), w prefekturze Juszu (chiń. Yushu) prowincji Qinghai, nazywa się Sonam Topgjal.
Dwudziestosześcioletni duchowny pochodzi z rodziny, która „naraziła się władzom promowaniem tybetańskiej kultury i języka”. W 2012 roku w ramach szykan zburzono im dom, a ojciec, biznesmen i filantrop Nangczen Taszi, został aresztowany. Przez trzy miesiące dręczono go i poddawano torturom. „Choć ich dom, hotel i cały majątek przetrwały tragiczne trzęsienie ziemi, które zabiło trzy tysiące ludzi w 2010, wszystko to później zniszczyli Chińczycy”.
Sonam Topgjal studiował w uniwersytecie klasztornym Dzongsar, w Dege, w prefekturze Kardze (chiń. Ganzi) prowincji Sichuan.
Po samospaleniu „miasto odcięto od świata. Na ulice wyszli żołnierze paramilitarnej policji. Telefony i internet działają tylko w urzędach i głównych hotelach”.