Wang Yongjun – aparatczyk odpowiedzialny za dyscyplinę partyjnych kadr w Tybetańskim Regionie Autonomicznym – publicznie oskarżył swoich towarzyszy o „finansowe wspieranie kliki Dalaja”.
Zdumiewający artykuł opublikował 1 maja periodyk wszechpotężnej partyjnej Centralnej Komisji Kontroli Dyscypliny. Według Wanga „niektórzy członkowie” Komunistycznej Partii Chin „nie mają ideologicznego kręgosłupa, zaniedbują ważne obowiązki polityczne, przystępują do nielegalnych podziemnych organizacji oraz przekazują informacje zagranicznym siłom”. Wszystko to „odbija się negatywnie na spójności partii i godzi w jej zdolność zwalczania separatyzmu”.
Wcześniej w podobnym duchu wypowiadał się Chen Quanguo, były twardogłowy sekretarz partii w Lhasie, jednak jego „przestrogi” nie były tak precyzyjnymi oskarżeniami.
W ramach przygotowań do tegorocznego zjazdu partii, który będzie miał kluczowe znaczenie dla skonsolidowania władzy przez przewodniczącego Xi Jinpinga, osławiona kampania antykorupcyjna – wygodne narzędzie do utrącania politycznych rywali – nabiera wyraźnego charakteru ideologicznego. W Lhasie ogłoszono właśnie kampanię „czterech miłości” (do „żywotnych interesów partii”, Chin, rodzinnego miasta oraz pracy) i „wroga wewnętrznego”, czyli „zwalczania negatywnych wpływów religii”. Według rządowych mediów prowadzona ona będzie przede wszystkim w „klasztorach i szkołach”.