Tańczyła mając osiemdziesiąt pięć lat
Śpiewała po dziewięćdziesiątce.
Starzała się z wdziękiem
I umarła spokojnie.
Na wiecznie uśmiechniętej twarzy
Nie było nawet śladu
Bólu i mordęgi
Które zgotował jej krwawy wiek dwudziesty.
Chińska kula
Zabrała jej męża
I obu synów
Jednego po drugim.
Straciła wszystko
Co uważała za swoje.
Nawet własny kraj
I cywilizację, którą kochała.
Nie straciła tylko ducha.
„Nie ma czasu na nieszczęścia”, śmiała się.
„Jeżeli nie możemy zrobić nic pożytecznego
Przynajmniej się cieszmy”.
Dla każdego miała cukierka.
Zawsze.
Starym, młodym, dzieciom
Dawała cukierka i uśmiech.
Ringu Tulku Rinpocze został rozpoznany jako kolejna inkarnacja opata klasztoru Rigul w Tybecie. Studiował i praktykował pod kierunkiem wielu wybitnych lamów wszystkich tradycji buddyzmu tybetańskiego. Jest uchodźcą w Indiach.