Trzydziestokilkuletni mężczyzna odebrał sobie życie, rzucając się 7 września pod pociąg w Lucernie. Na podstawie znalezionych w kieszeni listów policja uznała go za Tybetańczyka, który kilka dni później został zidentyfikowany jako Taszi Namgjal.
Według tybetańskich źródeł Taszi Namgjal zostawił dwa listy. W jednym prosił ONZ o zajęcie się sprawą Tybetu i umożliwienie powrotu do ojczyzny Dalajlamie, w drugim apelował do rządu Szwajcarii o udzielanie Tybetańczykom azylu, którego mu odmówiono.
W ostatnim czasie władze szwajcarskie odrzuciły trzysta tybetańskich wniosków azylowych. Doniesienia te komentowały chińskie media, piszące o „ciosie w tybetańskich separatystów” i ich „malejącym znaczeniu”.