Mężczyzna, który 23 grudnia podpalił się w Ngabie (chiń. Aba), w prowincji Sichuan, nazywał się Konpe i zmarł następnego ranka.
Według tybetańskich źródeł trzydziestoletni Konpe, były mnich klasztoru Kirti, „wołał o wolność Tybetu”. Na kilkusekundowym nagraniu dramatycznego protestu słychać głos kobiety, która modli się „Wasza Świątobliwość Tenzinie Gjaco, pamiętaj go w swoich modlitwach”.
Po kilku minutach poparzonego mężczyznę przewieziono do szpitala, w którym zmarł następnego ranka. Prochy przekazano rodzinie. Według informatorów Tybetańskiego Centrum Praw Człowieka i Demokracji (TCHRD) z Dharamsali policja zatrzymała ojca zmarłego. Nie wiadomo, gdzie jest przetrzymywany. Rodzinie kazano pokryć „koszty leczenia”: dziesięć tysięcy yuanów (ponad 5450 PLN).
Na znak solidarności w Ngabie zamknięto wszystkie tybetańskie restauracje i sklepy.