Lodo Gjaco: O pokój na świecie

Ziemia i lud Krainy Śniegu są naturalnymi orędownikami pokoju. Nie wołamy o pokój od wczoraj. Dla naszej cywilizacji jest on celem od tysięcy lat. Idziemy do niego drogą środka, wierni zasadom współzależności i niestosowania przemocy, których ucieleśnienie stanowi wizja Jego Świątobliwości Gjalły Tenzina Gjaco. To właśnie w imię światowego pokoju poszedł w ogień Thupten Ngodup oraz tysiące innych bohaterów.

I ja od dwudziestu lat walczę o pokój na świecie. Niosę jego przesłanie ponad dekadę, oddałem mu ciało, mowę, umysł i ostatnie siedem lat więzienia. Opuściwszy je, od czterech lat głoszę pokój wszystkim bez względu na ich status, płeć, wiek, wiarę i poglądy polityczne.

Dziś, 28 stycznia 2018, formalnie obwieszczę moją kampanię.

 

 

 

Pięćdziesięciosześcioletni Lodo Gjaco, były tancerz i atleta, pochodzi z Sogu (chiń. Suo) w prefekturze Nagczu (chiń. Naqu) Tybetańskiego Regionu Autonomicznego. W 1993 roku skazano go na piętnaście lat więzienia za zabójstwo (w trakcie bójki) mężczyzny, który zabił jego siostrę w wypadku samochodowym, a potem – bezkarny dzięki powiązaniom z władzami – groził śmiercią i jemu. W niesławnym Drapczi karę tę podniesiono o sześć lat za „przestępstwo” polityczne, polegające na rozrzuceniu ulotek i skandowaniu niepodległościowych haseł. Według współwięźniów był za to poddawany nieludzkim torturom, które odebrały mu zdrowie fizyczne i psychiczne. Utrzymywano wręcz, że komendantura chciała go wtedy „stracić”, ale został „uratowany dzięki interwencji ONZ”. Po zwolnieniu z więzienia krytykował politykę władz, za co zatrzymano go – i znów maltretowano – w maju 2016 roku. Ogłaszanie „Apelu o pokój na świecie” – przed Potalą, zimowym pałacem Dalajlamy w Lhasie – po kilku minutach przerwała policja.