Według niezależnych źródeł setki osób podpisały co najmniej trzy petycje w obronie Anji Sengdry, działacza społecznego z Gade (chiń. Gande) w prefekturze Golog (chiń. Guoluo) prowincji Qinghai.
Anja Sengdra – który narażał się lokalnym aparatczykom, oskarżając ich o nieróbstwo, nadużycia i korupcję – został pobity i zatrzymany przez policję 4 września 2018 roku, a następnie wywieziony do odległego aresztu śledczego z zarzutem „wszczynania awantur”.
Setki mieszkańców trzech miejscowości okręgu Gade (głównie koczowników, objętych w ostatnich latach programem przymusowego osiedlania) składają podpisy i odciski palców pod petycjami do władz prowincji i państwa, apelując o natychmiastowe zwolnienie „bezzasadnie więzionego” czterdziestosiedmioletniego działacza. Autorzy tłumaczą, że zatrzymany nigdy nie popełnił żadnego wykroczenia, nie działał w interesie własnym, tylko „szerokich mas”, i nie poruszał kwestii politycznych, domagając się wyłącznie przestrzegania prawa oraz wypłacania należnych świadczeń „zgodnie z duchem antykorupcyjnej kampanii przewodniczącego Xi Jinpinga i jego wizji budowania średniozamożnego społeczeństwa”.
Tybetańczycy dowodzą, że Anja Sengdra, „wzorowy członek partii i przywódca ludu” był skuteczny, ponieważ dzięki jego interwencjom lokalni urzędnicy zaczęli wreszcie wypłacać zaległe dotacje i odszkodowania za skonfiskowaną ziemię oraz „przestali narzucać niekorzystne lokalizacje” domów dla osiedlanych nomadów. Proszą też, by go „nie bić i nie torturować” i rozpatrzyć sprawę „w duchu poszanowania karmy oraz obowiązującego prawa”, kierując się „interesem mas i komunistyczną miłością do ludu”.