Władze chińskie przesiedliły trzy tysiące koczowników z Conji (chiń. Shuanghu) w prefekturze Nagczu (chiń. Naqu) Tybetańskiego Regionu Autonomicznego do okręgu Gongkar (chiń. Gongga) w Lhoce (chiń. Shannan).
Według rządowych mediów mieszkańców trzech osad przewieziono do „oddalonego o tysiąc kilometrów, ale położonego niżej” osiedla 23 grudnia.
Wcześniejsze przesiedlenia w Conji tłumaczono „rygorystycznym” przestrzeganiem „rządowych wymogów ochrony pierwotnego środowiska naturalnego”, co kłóciło się z zapewnianiami o „dobrowolnym” udziale w programie. Tym razem powodów nie podano.
Razem ze starymi domami koczownicy tracą stada, czyli tradycyjne źródło utrzymania. Bez szkoleń zawodowych i miejsc pracy w nowych osiedlach prefabrykowanych domów (na które zwykle muszą zaciągać kredyty), są skazani na życie z rządowych zasiłków i zapomóg. Tybetańczycy skarżą się, że władze nie konsultują z nimi żadnych decyzji, protesty karane są utratą świadczeń, a „prowodyrzy” trafiają do więzień.