Wysiedlanie „tysięcy koczowników” z rezerwatu Qilian

Nie zważając na obiekcje ekspertów (którzy tłumaczą, że koczownicy i ich stada stanowią nie zagrożenie, a integralną część środowiska naturalnego Płaskowyżu Tybetańskiego) i międzynarodowe zobowiązania (do „pełnego poszanowania tradycyjnej kultury, wierzeń i zwyczajów” rdzennej ludności, zajmującej się tu głównie pasterstwem i zbieractwem) Pekin wysiedla tysiące tybetańskich nomadów z rezerwatu „Góry Qilian”.

Rezerwat o powierzchni ponad 50 tysięcy kilometrów kwadratowych leży na terenie łańcucha Amdo Dola Riło (chiń. Qilian Shan), na pograniczu prowincji Qinghai i Gansu. Niedawno było o nim głośno w związku z „wykryciem” działającej od 15 lat „nielegalnej” gigantycznej kopalni odkrywkowej.

Podobnie jak w przypadku rezerwatu Kokoszili – zamkniętego dla koczowników wkrótce po wpisaniu na listę światowego dziedzictwa UNESCO – władze chińskie wysiedlają rdzennych mieszkańców z terenu parku.

Cztery tysiące tybetańskich rolników i pasterzy z trzech osad w okręgu Themczen (chiń. Tianjun) prefektury Conub (chiń. Haixi) prowincji Qinghai muszą do końca roku opuścić domy i przenieść się do miasta Golmud (chiń. Ge’ermu). Według lokalnych źródeł „nikt nie porzucać ziemi przodków, ale od decyzji chińskich władz nie ma odwołania”. Na wiecu, który zwołano 3 września, „poinformowano ludzi, że projekt jest zgodny z wizją ochrony środowiska przewodniczącego Xi Jinpinga”.

„Przez całe lata, nie dbając o nasze protesty, tolerowali nielegalne kopalnie w tych górach – mówi źródło Radia Wolna Azja (RFA). – A teraz organizują »warsztat uświadamiający«, zmuszają do złożenia podpisu i wywracają nasze życie do góry nogami”.