W Gade (chiń. Gande), w Gologu (chiń. Guoluo), w prowincji Qinghai zatrzymano „kilkunastu” Tybetańczyków „za opłakiwanie” Hungkara Rinpoczego, który 29 marca zmarł w Wietnamie.
Hungkar Rinpocze – opat klasztoru Lung Ngon, popularny nauczyciel buddyjski i działacz społeczny – ukrywał się od września zeszłego roku w Wietnamie. Według lokalnych źródeł obawiał się aresztowania za sabotowanie kampanii sinizacji oraz zignorowanie wizytacji „chińskiego Panczena”, choć przez lata dogadywał się z miejscowymi aparatczykami, zasiadał w okręgowym Zgromadzeniu Przedstawicieli Ludowych i przewodniczył komórce państwowego Stowarzyszenia Buddyjskiego.
Pięćdziesięciosześcioletni lama został zatrzymany 25 marca w pokoju hotelowym przez wietnamskich policjantów i funkcjonariuszy chińskiej służby bezpieczeństwa. Zmarł cztery dni później „po przekazaniu policjantom z rodzinnej prefektury” (co jest standardową procedurą przy ściganiu chińskich przestępców i dysydentów za granicą).
Po jego śmierci w Ho Chi Minh władze chińskie zmusiły przełożonych klasztoru do podpisania oświadczenia, wedle którego opat „zmarł podczas odosobnienia medytacyjnego”. Do Wietnamu zawieziono pięciu duchownych, którym kazano pokwitować świadectwo zgonu. Twarz zmarłego, „ale nie całe ciało”, pokazano im dopiero po kilku dniach, gdy sprawa nabrała rozgłosu w Chinach (gdzie zmarły miał „tysiące uczniów”) i za granicą.
Hungkar Rinpocze miał wielu uczniów także w Wietnamie, gdzie od lat rośnie popularność buddyzmu tybetańskiego. Pojawiły się pogłoski, że po jego śmierci zatrzymano tam i wydano Chińczykom „kilku innych Tybetańczyków”.
Od 2 kwietnia władze lokalne prowadzą „inspekcję” w klasztorze Lung Ngon i „pogrążonej w żałobie” pobliskiej wiosce w Gade. „Kompleks otoczono policyjnym kordonem. Legitymują wszystkich odwiedzających i sprawdzają telefony komórkowe. Chodzą od drzwi do drzwi, zatrzymują i przesłuchują ludzi, którzy opłakiwali Rinpoczego i publikowali jego zdjęcia w mediach społecznościowych”.
„Mówi się, że nie pozwolą na sprowadzenie Rinpoczego do kraju i w obecności kilku mnichów skremują zwłoki w Wietnamie, nie dopuszczając nikogo spoza klasztoru”.
Międzynarodowe organizacje praw człowieka wzywają rząd Wietnam do przeprowadzenia śledztwa i ustalenia przyczyny oraz okoliczności śmierci Hungkara Rinpoczego.