Wydziały środowiska i bezpieczeństwa pożarowego 18 listopada kazały spalić flagi modlitewne i „inne przedmioty kultu” w sanktuariach bóstw lokalnych w Czigdrilu (chiń. Jiuzhi), w prefekturze Golog (chiń. Guoluo) prowincji Qinghai.
Według tybetańskich źródeł „tym razem nie karali za odprawianie rytuałów ani nie sinizowali krajobrazu, tylko zapobiegali pożarom”.
„Najpierw przeprowadzili inspekcję miejsc kultu i obwieścili, że sucha zima potęguje zagrożenie pożarowe. Trzy dni później sami wszystko spalili”. Policjanci „po prostu podłożyli ogień, a pogorzelisko kazali posprzątać Tybetańczykom”. „Po wszystkim” władze ogłosiły komunikat, w którym chwalą się „skutecznym zwalczaniem zagrożeń”.
W serwisach internetowych „zawrzało. Ludzie przeklinają zbezczeszczenie miejsc kultu i sarkastycznie komentują zwalczanie ognia ogniem”.

