z rzeki
zatopionej w mroku
z rzeki bez początku i końca
niemordowanie żłobiącej koryto ciemności
lecz cichej na powierzchni żałobą bezruchu
wyłania się powoli twoja postać
po latach nieobecności
zostały z niej tylko kości
jednak i one zdają się dobywać słowa
słyszane przez wszystkich
poza obojętnymi i głuchymi z wyboru
(hipokrytami bez serc oraz katami
zasłaniającymi oczy i uszy)
w porównaniu z dawnymi poruszeniami warg
te kości, co prędzej pękną, niż się zegną
brzmią teraz jeszcze donośniej
i sięgają wieczności
stoję bez ruchu
ze złożonymi na sercu dłońmi
i widzę cię w oddali
na zbyt cichej tafli
płynącego ku tamtemu brzegowi
ku śmierci
i odrodzeniu
Pekin, nocą 13 lipca 2017 roku