Taszi Łangczuk – biznesmen i społecznik, apelujący o poszanowanie konstytucyjnych praw Tybetańczyków – został skazany na pięć lat pozbawienia wolności przez sąd ludowy w Juszu (chiń. Yushu), w prowincji Qinghai.
„Właśnie się dowiedziałem – napisał na Twitterze jego chiński adwokat Liang Xiaojun, którego powiadomili wpuszczeni do sądu dwaj krewni skazanego. – Pięć lat więzienia za podżeganie do separatyzmu”.
Trzydziestodwuletni Taszi Łangczuk został zatrzymany w styczniu 2016 roku w związku z wywiadem, którego udzielił dziennikarzowi „New York Timesa”, gdy próbował skarżyć się w Pekinie na urzędników z Juszu, utrudniających – gwarantowane konstytucją i ustawami – nauczanie języka „mniejszości” w regionie o statusie „autonomii etnicznej”. Upominało się o niego wiele rządów i instytucji międzynarodowych, w tym sześciu specjalnych sprawozdawców ONZ.
Przed sądem stanął dopiero dwa lata później, oskarżony o „separatystyczne podżeganie”, zagrożone karą do piętnastu lat więzienia.