Niezależne tybetańskie źródła potwierdzają informacje o samospaleniu młodego mężczyzny 8 grudnia w Sorumie, w Ngabie (chiń. Aba), w prowincji Sichuan.
Dugkho – albo Drukho – miał wołać o wolność i powrót Dalajlamy. Nie wiadomo, czy żyje.
Władze „odcięły od świata cały rejon, nie działają telefony, nie ma dostępu do internetu. Na ulicę wyprowadzono wojsko. Wszyscy wiedzą, co się stało, ale boją się o tym rozmawiać”.