Zatrzymanie za esej o braku etatów dla Tybetańczyków w Lanzhou

Niezależne źródła informują o zatrzymaniu dwudziestokilkuletniego Sonama, którego praca egzaminacyjna o zmniejszającej się liczbie etatów dla Tybetańczyków „zrobiła furorę w internecie”.

Sonam – magistrant Północno-Zachodniego Uniwersytetu Minzu (we wcześniejszych oficjalnych przekładach: „Mniejszości Etnicznych” i „Narodowości”) w Lanzhou, stolicy prowincji Gansu – „został zabrany prosto z zajęć na początku kwietnia i trzymają go do tej pory”.

Według tybetańskich źródeł powodem zatrzymania był egzaminacyjny esej, w którym Sonam ubolewał nad „systematycznym kurczeniem się liczby etatów dla Tybetańczyków w urzędach państwowych”. Praca była wielokrotnie udostępniana i szeroko komentowana w internecie.

Tybetańscy absolwenci wyższych uczelni od lat skarżą się na brak perspektyw. „Choć władze chińskie chwalą się tworzeniem nowych miejsc pracy – mówi zastrzegające anonimowość źródło Radia Wolna Azja (RFA) – w tym roku do egzaminu na urzędnika służby cywilnej dopuszczono zaledwie 210 z 70 tysięcy tybetańskich absolwentów. Wielu z tych, którzy ukończyli studia rok temu, wciąż jest bez pracy”.

O pracę w Tybecie stara się wielu Chińczyków, „których – razem z ich kulturą i językiem – wyraźnie faworyzuje system”. W Tybetańskim Regionie Autonomicznym do egzaminu na urzędnika służby cywilnej w zeszłym roku przystąpiło 40 tysięcy osób. Zdało ledwie 13 procent. Większość Tybetańczyków nie jest w stanie konkurować z lepiej wykształconymi Chińczykami o dobrze płatną pracę w sektorze prywatnym, posady państwowe są więc dla nich „jedyną szansą”.