Chińskie media informują „promowaniu jedności etnicznej wśród osadzonych” w zakładach karnych prowincji „z dużą liczbą mniejszości etnicznych”.
„Etniczna jedność jest kluczowym elementem więziennego życia w Więzieniu Tybetańskiego Regionu Autonomicznego” – dawniej „Więzieniu nr 1 TRA”, czyli osławionym lhaskim Drapczi. Podobne programy wprowadzono również w zakładach karnych prowincji Qinghai i Yunnan, które mają prefektury o statusie autonomii tybetańskiej, oraz w ujgurskim Xinjiangu.
W ramach zająć skazani „słuchają opowieści o etnicznych bohaterach i pogadanek o jedności etnicznej, oglądają tańce grup mniejszościowych” oraz uczą się chińskiego. Osadzeni „studiują także patriotyzm oraz dokumenty XIX Zjazdu Komunistycznej Partii Chin”, które pomagają im zrozumieć, że „Hanowie [czyli Chińczycy] i mniejszości są nierozłączni”. Więźniom wpaja się, że „społeczna stabilność i etniczna jedność są gwarantami narodowego dostatku”.
Zhu Weiqun – dyżurny ekspert od „spraw etnicznych”, odpowiedzialny za fikcyjny dialog z wysłannikami Dalajlamy były wiceminister w partyjnym Departamencie Pracy Frontu Jedności oraz były przewodniczący Komisji ds. etnicznych i religijnych w Ogólnochińskiej Ludowej Politycznej Konferencji Konsultatywnej – nie zostawia jednak złudzeń i stwierdza, że „długofalowym celem etnicznej jedności jest zjednoczenie i integracja różnych grup etnicznych”, czyli ich asymilacja.